PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1209}
7,6 36 680
ocen
7,6 10 1 36680
6,9 13
ocen krytyków
The Doors
powrót do forum filmu The Doors

Wow!
Słucham Doorsów od kilku lat ale zawsze myślałam,że Jim to taki nasz Ryszard Riedel raczej
spokojny itp. Pomyliłam się całkowicie, uwielbiam jego cyataty o życiu, śmierci ale oglądając film
stwierdzam ,że było to człowiek który był szalony,szaman muzyki, pragnął być wolny.
No ale zachwyciła mnie gra aktorska Vala jestem w szoku tak sobie zawsze wyobrażałam Jima
ten sposób chodzenia,wymowa.Jego gra była dla mnie arcydziełem tak jakbym widziała
prawdziwego Jima

ocenił(a) film na 10
kingofpeace

Oczywiście, że Jim nie miał za wiele wspólnego z Ryśkiem, to zupełnie inne charaktery. Chociaż, jak mam być szczery, nie wiem na ile prawdziwa jest wizja Olivera Stona. Bo to tylko wizja. Stone nie stworzył typowo biograficznego i obiektywnego filmu, raczej obraz Jima, jakiego on widział. Takie mam wrażenie. Z resztą ten fakt właśnie podzielił fanów zespołu i jego byłych członków. Nie wiem, jak bym odebrał film stworzony przez Scorsese, de Palma'e, czy Friedkina. Pewnie filmy te byłyby zupełnie inne. Ta wizja mi pasuje, a że kocham The Doors od pierwszych dźwięków jakie usłyszałem, film Stona pozostajje dla mnie najlepszych filmem o muzyce i jednym z najlepszych filmów w ogóle. Arcydzieło. Zdaję sobie sprawę, że gdyby nie chodziło o Morrisona, pewnie film małby ode mnie 8 lub 9, a tak jest dycha. Proszę jednak wybaczyć ten kaprys :)
Co do roli Vala Kilmera, to nie podlaga nawet dyskusji, że w tamtym czasie nie było lepszego aktora i nie wiem, czy znalazłby się taki później. Całe szczęście, że nie zagrał Travolta lub Cruise, bo czuje, że słabo by wyszło. A tak jest dobrze i git. Pozdro :)

kingofpeace

To tylko film, który nie powie nam więcej o Morrisonie niż jego własna twórczość...
Śmiem twierdzić, że się nie pomyliłaś, Twe pierwotne wrażenia bliższe były realiom niż ułuda filmowa, której uległaś.
Obraz Jima i Doorsów nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością (z tego co pamiętam to lata temu Stone został za to skrytykowany przez środowisko muzyczne).
Polecam sięgnąć po biografię Hopkinsa i Sugermana "Nikt nie wyjdzie stąd żywy" lub Davisa "Jim Morrison życie, śmierć, legenda" - to zdecydowanie mniej efekciarskie i bardziej
rzetelne źródła wiedzy o Morrisonie.
Film ma wspaniały klimat co z pewnością pomaga mu "sprzedawać" fikcję o zespole i jego niebanalnym liderze.

madz20

właśnie zaczęłam czytać biografię Nikt nie wyjdzie ...
I widzę różnice, szczególnie iż no własnie w biografii o wiele bardziej opisana jest "psychika" Jima.
Przeczytam książkę i jeszcze raz oglądnę film :)

kingofpeace

To miłej lektury :).
Film Stone'a ma niebywały klimat, porywa i utwierdza w przekonaniu, że lata 60-te były szalone i jedyne w swoim rodzaju,
jednak obraz Morrisona jest płaski i zbyt uproszczony. Masz rację, że autorzy tej biografii skrupulatnie opisują postać Jima
i wiele można dowiedzieć się o jego pogmatwanej naturze i złożonej osobowości (a także źródłach jego "inności")...
Próba poznania jego niezwykłej natury sprawia, że jeszcze inaczej patrzy się na jego twórczość.

kingofpeace

Mam z tym filmem problem - bo z jednej strony bezsprzecznie jest to kawał dobrego kina, genialna rola Vala Kilmera, wspaniały soundtrack (a jakże mógłby być inny, skoro mówimy o muzyce Doorsów), zdjęcia i montaż też niczego sobie, ale z drugiej strony mamy niezgodności z prawdziwym wizerunkiem Morrisona. Niemniej jednak dla mnie film biograficzny to nadal film fabularny, a nie dokument, nie musi wszystkiego wiernie odzwierciedlać - taka była wizja Stone'a, miał do niej prawo, nigdzie nie padają słowa, że jest to historia w pełni prawdziwa, więc skłaniam się ku wysokiej nocie.
"A tak naprawdę myślę o sobie jako o wrażliwej, inteligentnej istocie ludzkiej ale z duszą klauna, która zawsze zmusza mnie do niszczenia wszystkiego..."

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones