PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1209}
7,6 36 690
ocen
7,6 10 1 36690
6,9 13
ocen krytyków
The Doors
powrót do forum filmu The Doors

Prawdziwą perełką tego filmu jest odtwórca głównej roli - Val Kilmer. Czekało go nie lada zadanie - zagrać legendę rocka, szamana, pomyleńca - Mr. Mojo Risin'? Nie chodzi bynajmniej tylko o fizyczne aspekty Kilmera, który faktycznie jest podobny do Morrisona, ale także o tę niesamowitą drapieżność, zmienność, ale i niewinność, zmysłowość, które przewijają się przez cały film. Doprawdy NIE wyobrażam sobie w roli Morrisona Johna Travolty, a podobno były takie zamysły (?!).

Warto obejrzeć ten film głównie ze względu na Kilmera, który idealnie pasuje do tej roli. I wcale nie mogłabym się zgodzić z zarzutami, które często stawiane są właśnie tej kreowanej (nawet nie tyle przez samego Vala ale raczej przez Stone'a) postaci. Otóż często zarzuca się temu filmowi, że przedstawia on tylko tę jedną, mroczną stronę natury Jima. Że ukazano go jako szamana, pijaczynę, narkomana, a nie skoncentrowano się na tej drugiej stronie - nie wychwycono Jima wielkiego poety, natchnionego, wręcz nieśmiałego. Nie wydaje mi się, żeby to była prawda. W filmie jest wystarczająco wiele momentów kiedy widzimy i postrzegamy Morrisona jako kogoś więcej niż zwyczajnego pijaczynę.

Jeżeli chodzi o sam film, to mimo iż posiada świetnie zrobione zdjęcia i ujmuje swoją atmosferą, no i rzecz jasna może poszczycić się znakomitą ścieżką dźwiękową, to mimo wszystko nie jest tą (do pewnego stopnia oczywiśćie) prawdziwą historią, którą możemy poznać dzięki takim wydawnictwom (które stały się już klasyką) jak Nikt nie wyjdzie stąd żywy (przy każdej nadarzającej się okazji powtarzam z uporem maniaka, że jest to jedna z nielicznych książek, którą przeczytalam z 3 razy, jak nie więcej), czy Riders on the storm Densmore'a. Stone pozwolił sobie na pewne uproszczenia, czy lekkie zafałszowania, ale co dziwne nie rażą one tak bardzo i film ogląda się "z przyjemnością" - piszę to wyrażenie w cudzysłowiu, bo trudno nazwać przyjemnością stopniowe staczanie się i wykańczanie Morrisona.

Jeszcze słówko o pozostałych aktorach. Wydaje mi się, że dobór był nadzwyczaj trafny. Kevin Dillon, Frank Whaley, Kyle MacLachlan, Michael Wincott, czy nawet Michael Madsen. Jedyną osobą, która nie za bardzo mi pasowała była... tak, tak - Meg Ryan. Pamela Courson w jej wykonaniu może i była udana, ale nadzwyczajniej w świecie "słodziutka" Meg mi po prostu do tej roli nie pasowała.

Możecie mi wierzyć albo nie, ale jest nawet parę scen, które są zabawne, ale to tak nawiasem mówiąc.

Na duży podziw zasługują sceny koncertowe (a jest ich sporo). Kilmer wykonuje część piosenek sam i trzeba przyznać wychodzi mu to nie najgorzej. Najurokliwszymi (być może to złe określenie, ale jakoś nic innego mi do głowy nie przyszło) scenami są: scena na plaży, jak Jim śpiewa Moonlight Drive Ray'owi; sceny na pustyni (fajnie zrealizowane); scena z Warhol'em (telefon!) i ostatnie sceny kiedy nagrywana jest piosenka L.A. Woman.

Ze względu na wielki sentyment i wielki podziw dla muzyki Doorsów moja ocena tego filmu - 10/10. Być może trochę na wyrost, ale co mi tam.

"Legenda o Nim jest wciąż tak samo żywa. Nie może być inaczej bo szaman to jakby pół-bóg.
A bogowie nie umierają..."

użytkownik usunięty
PureNarcotic

Film wcale nie jest dobry traktuje osobe Morrisona powierzchownie i nie prawdziwie ukazuje jego postać, inni także pokazani są bardzo jednostronnie. Tylko ktoś kto nie ma pojęcia o postaci tego człowieka i grupy The Doors może tak ekscytować się tym filmem.
Morrison pokazany jest w filmie jako kawał skurwysyna który ma wszystkich w dupie i nic nie obchodzą go losy innych bliskich mu ludzi co było całkowitą nieprawdą gdyż tak naprawdę to inni wykożystywali całą jego szamańską moc nie zwracając uwagi na to gdzie go tym zaprowadzą.Na końcu życia wyczerpany nie ma dla kogo i po co żyć właśnie dzięki przyjaciołom których naprawdę kochał i szanował.
"Wybieram święto przyjaciół zamiast wielkiej rodziny"
"Zdradzony przez święto przyjaciół siedzę sam na drodze podczas burzy a kciuk wyciągnięty w górę zapowiada śmierć przez prawdziwe życie którego tak pożądałem"
Ps Trzeba sobie powiedzieć że gówno ty wiesz o Morrisonie i nie pierdol że postać pameli była właściwa bo to bzdura skąd ty kurwa człowieku możesz wiedzieć jaka była kosmiczna przyjaciółka Jim'a.
A Kilmer wypada słabo w starciu z głosem Jim'a.
A co do ksywy jeżeli ci się wydaje że poczytałeś książki o Morrisonie i juz nim kurwa jesteś to spojżyj w lustro i zejdz na ziemię głupku jeden.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones